piątek, 1 maja 2015

Nie podjadaj – to się zwykle źle kończy



Podjadanie jest nałogiem i – jak to zwykle bywa – kiedy go już mamy, nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Nie widzimy zagrożenia, więc brniemy w to. Coś słodkiego do porannej kawy, chipsy w kinie, niezdrowe przekąski podczas kilkugodzinnej pracy przy komputerze, lody i gofry na spacerze z dzieckiem, nocne podjadanie z lodówki… Końca nie widać, kilogramów przybywa, jak się z tego wyrwać?

Nałóg podjadania w prostej linii prowadzi do nadwagi i otyłości. Dlaczego to jest niebezpieczne dla zdrowia, chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Osłabione serce i nadwyrężone stawy to dopiero początek kłopotów. Z czasem będzie coraz gorzej…

Aby skutecznie walczyć z nałogiem, trzeba go poznać
By skończyć z podjadaniem, warto wiedzieć – dlaczego się to w ogóle robi. Znając przyczynę, łatwiej nam będzie wyeliminować ten niezdrowy zwyczaj. Okazuje się, że powód może być jeden albo nawet kilka jednocześnie. Otóż…
Jeśli podjadamy tak zwyczajnie – z głodu, powinniśmy zweryfikować swoją dietę, częstotliwość posiłków, a także zawartość składników odżywczych w tym, co jemy. Gdyby udało się dobrze zbilansować dietę, dopasowując ją do naszych potrzeb i trybu życia, a także wprowadzić regularność posiłków i jeść niewielkie porcje, ale za to pięć razy dziennie – jest duże prawdopodobieństwo tego, że wygralibyśmy z podjadaniem.
Gdy podjadamy z nudów, stresu albo złości, najlepszym sposobem na to jest zlikwidowanie bezpośredniej przyczyny nudy, stresu i złości, a zatem… Uspokajamy nerwy, zażywamy dodatkową dawkę magnezu, wyjeżdżamy na urlop, zapominamy o pracy i kłopotach. Być może chęć podjadania minie.
Może się niestety zdarzyć i tak, że nałóg dopada nas wtedy, gdy właśnie walczymy z innym. Tak często dzieje się na przykład w przypadku osób rzucających palenie. Zwykle oni właśnie wychodząc z nałogu nikotynowego, popadają w nałóg podjadania. Jedzą nie dlatego, że są głodni, łakomi czy uwielbiają słodycze. Nie, oni podjadają, bo muszą zająć czymś dłonie, w których wcześniej trzymali papierosy. Z tym akurat stosunkowo łatwo można sobie poradzić. Trzeba mieć zawsze przy sobie jakąś zabawkę dla dłoni (układanka, piłeczka, „odstresowywacz”, cokolwiek) i rzuć gumę. Sposób prosty, a skuteczny.
Co jeszcze można z tym zrobić?
Niezależnie od przyczyny (ustalonej bądź jeszcze nieustalonej) podjadania, warto przedsięwziąć pewne kroki, które ułatwią nam uwalnianie się od nałogu. 

·         Pijemy duże ilości wody mineralnej. Po pierwsze jest ona zdrowsza niż naużywana zwykle kawa czy herbata. Po drugie, pomaga oczyścić organizm z zalegających w nim toksyn. Po trzecie wreszcie, zapewnia uczucie sytości. Gdy pijemy dużo wody, wypełniamy nią żołądek, który w ten sposób daje się trochę „oszukać” i nie domaga się kolejnego posiłku.

·         Przyjmujemy błonnik, który jest niezbędny dla prawidłowego metabolizmu i skutecznie wspomoże nas w walce ze zbyt dużym apetytem i niepotrzebnym podjadaniem. Błonnik w naturalnej postaci można sobie zaaplikować na przykład jedząc otręby pszenne. W aptekach dostępne są także specjalne preparaty zawierające błonnik, ale ich zażywanie lepiej skonsultować z lekarzem.

·         Dotrzymujemy stałych pór poszczególnych posiłków. Idealnie jest, gdy jemy pięć razy dziennie - co trzy godziny. Staramy się, by porcje były niewielkie, ale pożywne i wartościowe, tj. by dostarczały organizmowi cennych dla niego składników. W zależności od płci, masy ciała, stylu życia, stopnia aktywności itp. dzienne zapotrzebowanie na kalorie jest różne u różnych osób, ale przeciętnie normą jest 1500 – 2000 kcal.

·         Zapisujemy, przynajmniej na początku naszej walki z podjadaniem, wszystko to, co zjadamy w ciągu dnia. To pozwala uświadomić sobie powagę sytuacji i lepiej zaplanować dalsze działania. Często bowiem nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że mamy kłopot z jakimś nałogiem.
·         Zwiększamy intensywność życia i aktywność fizyczną. Gdy jesteśmy zajęci, zmęczeni, uprawiamy sport etc. nie myślimy o podjadaniu i nie mamy ochoty tego robić.

Pamiętaj, podjadanie to nic dobrego!
Chyba, że podjadanie cukierki, chipsy, paluszki i inne łakocie zamienimy na owoce, warzywa, orzechy… Wtedy nie byłoby nawet tak źle. Niestety, nałóg podjadania z definicji wręcz opiera się na rzeczach niezdrowych, uzależniających (cukry proste w słodyczach) i pustych kaloriach. Zyskujemy dzięki temu jedynie… dużo zbędnych kilogramów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz